Z plecakiem przez Azję część 1

Data publikacji: Poniedziałek, 14 czerwiec 2010

 Swoja przygode rozpoczalem od Kuala Lumpur. Po 13 godzinnym locie, samolot dotknal malezyjskiej ziemi. Pierwsze uczucie po wyjsciu z samolotu to wilgoc I cieplo. O ile cieplo na poczatku nie dokucza, to wilgoc juz tak, poniewaz osiada na tobie jak kurz na meblach.

 

Od poczatku sprzyja mi szczescie. W autokarze do centrum Kuala Lumpur (lotnisko jest oddalone okolo 50 km od miasta) spotykam dwojke Polakow, Marka (pracuje I mieszka w Kuala Lumpur) I jego mame Zofie. Zdanie do zdania I zostaje zaproszony do ich domu, w ktorym spedzilem prawie tydzien. Czlowiek wyrusza na kraniec swiara, nie spodziewa sie wiele, a tymczasem obcy ludzie okazuja mu cos wiecej niz polska goscinnosc I zyczliwosc. Przez caly ten czas czulem sie domownik, czlonek rodziny.

 

W tydzien Marek pokazal mi co wazniejsze atrakcje miasta: Petronas Towers noca, KL Menara-wielka wieza telewizyjna z ktorej szczytu rozposciera sie wspanialy widok na miasto; Putra Jaya-administracyjna stolica Malezji; Chinatown; dzielnica Bukit Bintang; niebywalej wielkosci centra handlowe po 11 poziomow kazde, a na koniec przesliczna, zapisana na liste UNESCO Malakke. Kazde miejsce mialo swoj indywidualny urok. Petronas Towers urzekaja pieknem budowli I wysokoscia; Menara widokami; Putra Jaya rozmachem budowy, organizacja miasta I pomyslami architektonicznymi; Chinatown liczba ludzi, wspaniala kuchnia I klimatem; Bukit Bintang nieskonczona iloscia knajpek z ulicznym jedzeniem I owocami. Malakke urzeka natomiast kolonialna zabudowa I spokojnym klimatem, totalnie odwrotnym do zywego I glosnego Kuala Lumpur.

 

Z przykroscia I bolem opuszczalem Marka I jego mame, wspaniali ludzie naprawde bardzo mi pomogli I podzielili sie domowa atmosfera z innym Polakiem na krancu swiata. Ruszylem do Singapuru. Od razu czulem sie tutaj wspaniale. Miasto-panstwo, czyste czy nawet wrecz sterylne, z wysokimi mandatami rzedu 5000-20000zloty, upalem I wilgocia tak wielka, ze mozna ja kroic nozem w powietrzu. Nie to jednak powoduje, ze w Singapurze czlowiek czuje sie dobrze. Klimat, ludzie, organizacja, zarzadzanie, wielonarodowosc I wielokulturowosc tego miejsca. Te czynniki powoduja, ze czlowiek przyjezdza tu I nie chce wyjezdzac, jednak wczesniej czy pozniej wyganiaja go wysokie ceny, badz upal. Od samego poczatku spotkalem sie z zyczliwoscia ludzka. Kiedy przegladalem mape, aby zorientowac sie gdzie jestem, podeszla do mnie Chinka I spytala czy moze pomoc. Po chwili wykonala kilka telefonow I znalazla mi wyjatkowo tani hostel. Potem dala mi na poczatek, zanim rozmienie pieniadze, kilka dolarow I drobne w razie jakbym potrzebowal gdzies zadzwonic.
Singapur zaczalem zwiedzac wieczorem, kiedy juz dawno zaszlo slonce. Ma to swoj pewien ciekawy wyraz, poniewaz cale miasto jest oswietlone, potezne wiezowce wyrastaja jak zarowki nad twoja glowa, na ulicach panuje ciagly ruch. Czlowiek nie odczuwa nawet, ze to noc, poniewaz temperatura jest nawet wyzsza niz w dzien (takie sprawia wrazenie).
Jezdzac metrem czlowiek ma okazje przyjrzec sie wszystkim mozliwym grupom etnicznym Singapuru: Chinczycy, Hindusi, Tajowie, Koreanczycy, Malajowie, Arabowie I niewielu Europejczykow. Wszelkie informacje podawane sa w 4 jezykach: angielskim, malajskim, chinskim I tamilskim. Ludzie rozmawiaja miedzy soba po angielsku, a swoich grupach w jezyku ojczystym. Ludzie tutaj bardzo dobrze zarabiaja, I to widac, ale nikt nie daje po sobie poznac ze czuje sie z tego powodu lepszy od drugiego. Kiedy trzeba zawsze uzyskasz pomoc badz dobra rade od nich.
Ogolne spostrzezenia na temat Singapuru:
-Ludzie sa bardzo mili i pomocni.
-Singapurki sa przesliczne:D
-W miescie panuje fajny klimat (samopoczucie, nie upal:D)
-Wszyscy przestrzegaja prawa, stoja jak jest czerwone, a kierowcy przestrzegaja przepisow jak nikt na swiecie:) Sa tez mili, kiedy widza pieszego zawsze sie zatrzymaja aby go przepuscic.
-Na ulicach czysto jak w szpitalu.
-Cale miasto jest okamerowane, popularna jest nowomowa, prawie jak u nas za komuny:D
-Obowiazuja 4 jezyki: angielski, chinski, malajski, tamilski.
-Miasto jest bardzo zielone, ma duzo parkow, a na ulicach mnostwo zadbanych drzew i ogrodow.
-Jest tu cholernie cieplo i ogromnie wilgotno, w chwile z czlowieka leca litry wody.
-W nocy wydaje sie ze jest cieplej niz w dzien.
-DROGO JAK CHOLERA!!!
-Singapurczycy zarabiaja sporo i to widac.
-Autostrad wiecej niz w Polsce.
-Bardzo wysokie mandaty (od 1000 do 10000S$) nawet za najmniejsze przewinienia.
-Wszedzie napisane co wolno, a czego nie wolno.
-Malo turystow, bialych. Biali to z reguly tutaj mieszkajacy i pracujacy.

 

Chcialem tutaj zostac dluzej, aby blizej sie przyjrzec temu wspanialemu miejscu, ale musialem uciekac z powodu wysokich cen. Kiedys jednak na pewno tam wroce. Nastepnym przystankiem bylo Ipoh, do ktorego dojechalem pociagiem. Jazda 12 godzin

Mówią o nas

  • Szczerze mogę polecić. Kurs prowadzony w sposób rzetelny, konkretny, charakteryzujący się dużą fachowością ale i przyjaznym sposobem przekazywania wiedzy. Gdybym miał brata bliźniaka, poleciłbym mu właśnie ten, konkretny kurs :-)...Łukasz Skałka
  • Na kursie zostały przedstawione fachowe informacje, prowadzący starali się odpowiedzieć na każde pytanie. Było bardzo miło i przyjemne. Czas bardzo szybko mijał. Bardzo poszerzyłem swoją wiedzę dzięki temu kursowi. Mam nadzieję, że...Łukasz Strzeduła

Nasze atuty

  • Ponad600

    Zorganizowanych wyjazdów i 6 000 szkoleń

  • 20 latna rynku

    Podróżujemy z Wami nieprzerwanie od 2003 roku

  • Gwarancja jakości

    Podróżujesz z pasją już od pierwszego dnia

  • 20

    20 wyspecjalizowanych przewodników