Peru - Boliwia prosto ze szlaku

Data publikacji: niedziela, 10 kwiecień 2011

Grupo Jarek w najpiękniejszym kraju świata!

 

 

 

Lima powitała nas tym razem miłym ciepełkiem, szczególnie to ważne gdy u nas jeszcze ciągle zima. Potworny ruch na ulicach i totalny chaos to pierwsze wrażenia każdego przybysza do Miasta Królów. W tym szaleństwie jest jednak metoda i już wkrótce znajdujemy się w samym centrum, w naszym przesympatycznym hotelu.

 

Wyspy Ballestas pełne zwierząt, ocean dość ciepły, nad górami płyną przedziwne białe obłoki i jest przepięknie. Fantastyczny obiad ze świeżych ryb i owoców morza doprowadza nas do ekstazy. A tu jeszcze szalony rajd po pustyni. Piaszczyste wydmy tworzą przepiękny krajobraz i są idealne do różnych wygłupów...

 

Nazca, tu jak zawsze, panuje upał. Miasteczko wyładniało przed ostatnimi wyborami do władz lokalnych. Teraz „nowi” włodarze trochę odpoczywają. Pogoda piękna i humory nam dopisują.

 

Arequipa, ludzie narzekają na pogodę. W tym roku pora deszczowa wyraźnie się przedłuża ale za to jest zielono i kwitnąco. Wulkan Misti ciągle śpi.

 

Kanion Colca – cudowne miejsce. Urzekające widoki i potęga gór! Idziemy wzdłuż kanionu wypatrując kondorów. Wreszcie są! Misja wykonana ale trudno stąd odejść, jest zbyt pięknie. Zwijamy się ostatni...

 

Po długiej podróży przez Altiplano, podziwiając wspaniałe widoki, docieramy do Copacabany.

 

Tu czeka na nas pyszny pstrąg „a la diabla” w towarzystwie boliwijskiego chardonnay.

 

Jezioro Titicaca chłostane wiatrem i deszczem a na Wyspie Słońca jak zawsze oczywiście słońce spala nas na wiór. I trekking przez całą wyspę na wys. 4000m.

 

La Paz jak zwykle zakorkowane. Przedzieramy się do Doliny Księżycowej, a następnie na Altiplano i w kierunku Chacaltaya. Góra wita nas zimą. Porzucamy nasze pojazdy i podchodzimy pieszo, walcząc z wiatrem i śnieżycą. Nagroda jest wielka! Satysfakcja i radość z wejścia na pięciotysięcznik nie ma granic!

 

Następnego dnia ruszamy na przełęcz 4700m i zaczynamy nasz zwariowany zjazd do Yolosa na wys.1200m wprost do tropiku. Nareszcie basen, zieleń, papugi i niestety również meszki, brrr.

 

Wracamy do La Paz i lecimy ponad szczytami Kordyliery Królewskiej do Amazonii. Lot bardzo atrakcyjny, nasze żołądki wywracają się do góry nogami kiedy samolot pokonuje ogromne pokłady chmur..

 

Okazuje się, że przedłużona pora deszczowa spowodowała zalanie znacznych obszarów pampy i dżungli. Nasz rajd dżipami przez błoto i przecinające drogę strumienie ciągnie się w nieskończoność. W końcu docieramy do rzeki i teraz już sama przyjemność. Tym razem nie musimy pchać łódek, wody jest aż nadto..

 

No i jeszcze Tiahuanaco, wyspy Amantani, Uros, Taquile i oto jestem w Puno.

 

Zaczynamy ostatni etap wyprawy: od Cuzco po Machu Picchu...........


 


 

Mówią o nas

  • W mojej ocenie szkolenie zawierało bardzo istotne wiadomości na temat pracy kierownika wypoczynku oraz wycieczek. Szczegółowo zostały omówione treści dotyczące aktualnych rozporządzeń w tym zakresie i prowadzenia dokumentacji. Dzięki...Bożena Wasylów - Kurs we Wrocławiu
  • Na kursie jest bardzo miła atmosfera, zajęcia prowadzone są bardzo dobrze, wiele można się dowiedzieć nowych rzeczy, nie można się nudzić. Kurs nauczył mnie bardzo wiele i dowiedziałem się bardzo dużo. Choć niektórym wydaje się,...Marek Nikodem

Nasze atuty

  • Ponad600

    Zorganizowanych wyjazdów i 6 000 szkoleń

  • 20 latna rynku

    Podróżujemy z Wami nieprzerwanie od 2003 roku

  • Gwarancja jakości

    Podróżujesz z pasją już od pierwszego dnia

  • 20

    20 wyspecjalizowanych przewodników